kompletną.
Spacerowałem sobie ostatnio po rynku i przyległych do niego uliczkach a pobliskim miasteczku. Poogladałem sobie bilbordy z podretuszowanymi zdjęciami ryneczku z wymienianą co dwa lata nawiarzchnią - dzięki UE. I skonstatowałem z przykrością, że pomimo wysiłków i zaangażowania miasteczko nie wygląda tak jak przepuszczone prze PhotoShopa.
Okazuje się, że w rynku prócz nawierzchni jedynym zadbanym i odnowionym budynkiem jest "Urząd "pracy"". A krok w bok i piękny odnowiony budynek urzędu miejskiego. Jak to jest, że pomimo trudnych czasów i braku pieniędzy tylko urzędnicy wykazują troskę o wspólne mienie. Wbrew temu co twierdzą pryszczaci od JKM prywatni właściciele nie potrafią dbać o swoje mienie - nawet sklepy na parterach kamienic remontu nie widziały kilka lat! Widocznie Mercedesy i permanentne wakacje ważniejsze są dla nich od troski o własne nieruchomości.
Urzędnik natomiast potrafi zadbać!
Czyli mozna, mimo braku środków, kryzysu i ogólnej degrengolady tak mądrze dysponować srodkami, by o mienie dbać.
Ale w końcu przykład daje nam nasz przaśny prezydent, który wie co ważne - na utrzymanie swego dworu wydaję więcej niż Królowa Angielska.
I jak tu nie wierzyć w wyższość urzędniczego nad prywatnym.